W poszukiwaniu świątecznego nastroju...
Dwa tygodnie temu pewien pomysł wykonania dekoracji przed domem spalił na panewce. W jednej chwili zrobiło mi się smutno i czar świąteczny prysł. Zrezygnowana, dałam się namówić Mężowi na poszukiwanie świątecznego nastroju...
Dotarliśmy na jarmark bożonarodzeniowy w Gdańsku. Ludzie krzątają się, zamyśleni, zabiegani. Tylko Pan sprzedający grzaniec z żołądkowej uśmiecha się do nas. Smaczny. Grzaniec, oczywiście! Idąc wzdłuż stoisk ceny z kosmosu. Pojazd renifera i renifer... i tyle... mało, ciągle mało...
Innego dnia jedziemy dalej. W drugą stronę. Jarmark świąteczny w Tczewie. Więcej uśmiechniętych osób. Pan na szczudłach, biegające dzieci, sprzedaż choinek i wyrobów mięsnych, handmade. Uśmiechnięta pani sprzedająca miód pitny i grzane wino. Jedno i drugie smaczne. Ale jakoś ciągle za mało...
Gdańsk |
Tczew |
W mojej miejscowości na jarmarku świątecznym nie byłam. Odbył się na początku miesiąca i wejście złotówkę. Bez komentarza. Nikt się nie uśmiecha, ulice mało przystrojone. Tylko na naszym domu wiszą lampki. Śniegu brak...
Tydzień przed świętami. W pracy ludzie zaganiani i nerwowi. Mi humor dopisywał. Poczułam magię świąt. Robimy lampion. Środa wolna, zatem sprzątanie i dekorowanie. Ulubiona piosenka na tamten czas: Fa la la ;D
Czwartek i piątek. Praca. Stanie w godzinnej kolejce po rybę. Ryba po grecku. Więcej dekorowania. I pierniczki. Duuuużo pierniczków :D W tle...
Sobota. Pierwszy raz mam wolne w pracy we Wigilię :)))))) Przedstawiam nowego członka rodziny - Konstanty.
Razem z nami koteły i renifeły :D
I Dzień Świąt i wypad do kina na Stars Wars: Episode VIII plus obżarstwo.
II dzień Świąt i wizyta u Babci. Kino, film Pasażerowie. Polecam. Chcieliśmy zajechać do Parku Oliwskiego w Gdańsku na iluminację świetlną, ale zrezygnowaliśmy jak zobaczyliśmy korek już z głównej ulicy. Wróciliśmy i wzięliśmy psiaka na świąteczny spacer.
Święta spędziliśmy po swojemu. Było niecodziennie. Jak ja kocham te święta :D