Dzień Pana Jeża
Pan Jeż swoje święto ma. Zatem i na moim blogu post świąteczny też musi być. Pan Jeż gości w naszym ogrodzie sporadycznie, głównie w dzień "przyczajony" pod tujami, w nocy zaś wędrujący między działkami, zapewne w poszukiwaniu pożywienia. Pan Jeż jest mięsożerny (jak ja!) i w jego diecie znajdują się między innymi chrząszcze, ślimaki, jaszczurki czy dżdżownice. Choć czasem lubi sobie przekąsić dojrzałe jabłuszko. Ma przepiękny pyszczek, nawet słodziaśny a do tego lekko kłujące "futerko".
Pana Jeża przedstawiać nie trzeba, nawet dziecko wie jak wygląda :)
Krótkie nóżki, długi ryjek,
ostre kolce ciało kryją.
Ach, cóż to za groźny zwierz?
To jest jeż, malutki jeż.
Węszy noskiem w lewo, w prawo,
to pod listkiem, to pod trawą,
gdzie się kryje dobry łup.
Drepcze mały jeż – tup, tup.
Drepcze poprzez lasu gąszcze,
łapie myszy, węże, chrząszcze...
Gdy zimowe przyjdą dni,
zagrzebany w liściach śpi.
Od jakiegoś czasu myślę o stworzeniu domku dla "naszego" jeża. Pomysł ten narodził się, przeglądając jakąś gazetkę ogrodniczą (szlag by to trafił, akurat znaleźć jej nie mogę!). Także tego, wrzucam inspiracje podglądnięte z internetów.
źródło |
źródło |
Parę pożytecznych lików
Chrabąszczyk :*