Lawendowe saszetki
Od tygodnia walczę z choróbskiem. Idzie mi bardzo mozolnie, bo przez cały czas chodzę do pracy. Nie mogę sobie pozwolić na L4, gdyż jest w biurze mało osób i jakoś trzeba sobie radzić. Wracając do wątku lawendy, walcząc dziś z tą wredną grypą, postanowiłam wykorzystać ususzoną lawendę. Od lata wisiała w spiżarni i w końcu doczekała swojego momentu. Myślałam i myślałam co by tu z niej zrobić. Na początku chciałam uszyć lawendowe woreczki do szafy, ale zajęłoby mi to za dużo czasu, gdyż musiałabym to robić ręcznie. Padło więc na lawendowe saszetki z szarego papieru. Bez żadnych nadruków, takie zwykłe, naturalne :)
Coś mnie dziś wzięło na tworzenie i przystrajanie pokoi. Idę po igliwie :)
Do następnego!