O kocie w dniu kota
Święto kocie jest, więc post też musi być. Dzień kota, tak to ładniej brzmi. Klemens - indywidualista, mlekokot, lubi drapanko po policzkach i podbródku. Nie lubi kąpieli. Uwielbia wskakiwać na okno pałaciowe. Ma też swoje ulubione miejsca w ogrodzie...
Upodobał sobie kiwi. Co chwila drapie się jego gałązkami po policzkach. Od lata posiadacz kocimiętki.
Gdy ma ochotę dziabnie tez kawałek trawy.
Filozof. Codziennie wpatruje się w nicość za oknem...
Czasem wlezie tam, gdzie nie powinien ;)
Gdy ma gorszy dzień i pogoda nie nastraja do wyjścia na zewnątrz, potrafi przespać cały dzień.
Na leżąco...
Lub wpółleżąc...
Czasem i z psem się położy na jednym łóżku.
Niekiedy potrafią wyprowadzić mnie z równowagi, ale bez nich dom byłby bardzo pusty. Nieważne jaki mam humor, czy zrobię coś nie tak, zawsze mnie przywitają, przytulą się, tucną łapką czy noskiem.
Przyjaciele ;)
Ale z niego słodziak - ja mam podobnego wyglądem ale charakterem jakiś "koślawy" mi się trafił.
OdpowiedzUsuńTwój taki prawdziwy kotek ;) Mizianko dla niego :)
oooo? To i ja ze swoim postem wstrzeliłam się czasowo... to chyba jakaś kocia telepatia :D Ach te kotecki :D
OdpowiedzUsuńHymmm... tak sobie teraz pomyślałam, że może zbyt śmiało napisałam? Bo Twojego bloga przeczytałam od deski do deski przez co stałaś się mi bardziej bliska, natomiast Ty o mnie chyba niewiele wiesz... Więc wrazie czego od razu napiszę, że ze mną wszystko w porządku tylko czasami zbyt entuzjastycznie piszę :D
OdpowiedzUsuńSpokojnie :) Cieszę się, że ktoś mnie czyta :P Nie łatwo dziś o porządnego podglądacza :P
Usuń