Tani ogród – sprawdzone sposoby na piękną przestrzeń za niewielkie pieniądze

Zawsze marzyłam o własnym, zielonym raju – miejscu, gdzie można usiąść z kubkiem herbaty i zatopić się wśród liści, kwiatów i śpiewu ptaków. Ale miałam jedno założenie: nie chcę wydawać fortuny. Z czasem odkryłam, że piękny ogród nie musi kosztować majątku – wystarczy odrobina sprytu, cierpliwości i garść sprawdzonych sposobów.  Dziś pokażę Wam, że ogród może być piękny, kreatywny i budżetowy – wszystko na raz!

 

Rośliny z odnóżek

Jednym sposobem na rozmnażanie roślin jest ukorzenianie odnóżek. W ten sposób uzyskuję nowe sadzonki pelargonii, supertunii czy szałwii. To naprawdę proste – wystarczy odciąć zdrowy młody pęd, usunąć większość liści i wsadzić go do wody lub wilgotnego podłoża, a po kilku tygodniach pojawią się korzenie.  Często nie trzeba nawet żadnego ukorzeniacza!

 

W zeszłym sezonie sama rozmnażałam supertunie.

Niedawno wsadziłam też odnóżki szałwii lekarskiej do donicy z bratkami, ponieważ wtedy pamiętam o podlewaniu. Jak rośliny się ukorzenią przesadzę je na rabatę ozdobną, bo szałwia pięknie kwitnie i ma dekoracyjne liście.

 


Tani kompost z kompostowni 

Warto rozejrzeć się za kompostowniami w swojej okolicy – często oferują świetnej jakości kompost w bardzo przystępnej cenie. Tona kompostu z kompostowni to zwykle koszt 30 zł, czyli około 1300 litrów. Dla porównania: 80-litrowy worek ziemi uniwersalnej w sklepie to wydatek rzędu 20 zł. Czyli za tę samą kwotę kupisz zaledwie 120 litrów gotowego podłoża. Rachunek jest prosty – kompost luzem wychodzi ponad 10 razy taniej!

W Gdańsku raz do roku organizowana jest akcja specjalna – mieszkańcy mogą kupić kompost za symboliczną złotówkę i to z darmowym transportem! Warto śledzić takie wydarzenia w swojej okolicy.

 

Tanie sadzonki z nadleśnictwa

Planujesz żywopłot grabowy lub chcesz posadzić nowe drzewka? Warto zajrzeć do nadleśnictwa! Sadzonki tam często kosztują ułamek ceny tych dostępnych w szkółkach – za jedną roślinkę zapłacisz czasem poniżej złotówki.

Nadleśnictwa oferują młode drzewka dobrze przystosowane do lokalnego klimatu i gleb, co zwiększa ich szanse na dobry start. Najczęściej dostępne są gatunki naturalne, takie jak grab, dąb, brzoza, lipa czy sosna, które świetnie sprawdzą się jako żywopłot lub zielone obsadzenia.

Przykładowo sadzonki można kupić w nadleśnictwach: Koło, Lubichowo, Rajgród czy Krzesiny. W zależności od nadleśnictwa sprzedaż odbywa się od 10 sztuk wzwyż, ale jeśli chcesz obsadzić większy teren, to naprawdę świetna oszczędność.

 

Wymiana odpadów na rośliny

W wielu polskich miastach organizowane są akcje ekologiczne, w których za przyniesione odpady można otrzymać sadzonki roślin. Oddając elektrośmieci, baterie, żarówki, makulaturę czy szkło – można wrócić do domu z ziołami, kwiatami, krzewami, a nawet drzewkami owocowymi. Przykładowe wydarzenia z 2025 roku to m.in. „Sadzonka za odpady” w Rumi, „Drzewko za elektroodpady” w Ciechanowie czy ogólnopolska akcja Castoramy „Kwiaty za Elektrograty”. To nie tylko sposób na pozyskanie roślin za darmo, ale i świetna okazja, by zadbać o środowisko. Warto śledzić lokalne komunikaty lub strony miejskich PSZOK-ów i urzędów!

 

Wysiew bylin z nasion

Nie ma tańszego (i bardziej satysfakcjonującego!) sposobu na wprowadzenie nowych roślin do ogrodu niż wysiew nasion. Marzy Ci się jeżówka purpurowa? W szkółce zapłacisz za jedną sadzonkę około 10 zł, ale za 3 zł możesz mieć paczkę nasion, z której – jeśli dobrze pójdzie – wyrośnie ich ponad 20. Jedna roślina za 15 groszy? Brzmi nieźle!

Oczywiście trzeba doliczyć czas, trochę ziemi, podlewanie i opiekę, ale umówmy się – to przecież najprzyjemniejsza część całej zabawy. 😊

Nasiona bylin można wysiewać metodą Winter Sowing, czyli zimą do pojemników, które trzyma się na zewnątrz, aby przeszły naturalną stratyfikację. Można je też przechować w szklarni lub tunelu i pozwolić im wykiełkować, gdy zrobi się cieplej.

W tym sezonie wysiałam mnóstwo bylin – rudbekie, kłosowiec anyżowy i chaber wielkogłówkowy to tylko kilka z nich. Każda paczka nasion to potencjał na mnóstwo pięknych roślin, które będą cieszyć oko przez wiele lat.

 

Co roku wysiewam tackę stipy, dzięki czemu mój ogród się szybko zapełnia.

Rozsadzanie bylin 

Jeśli już inwestujesz w sadzonki, wybieraj te bujne, gęste, zamiast kierować się samym wyglądem kwiatów. Taka roślina często kryje w sobie kilka młodych odrostów. Po powrocie do domu możesz ją delikatnie podzielić, zyskując kilka nowych roślin praktycznie za darmo.

Starsze byliny, jak irysy syberyjskie czy rabarbar, również dobrze znoszą podział. W moim ogrodzie zawsze przychodzi taki moment, kiedy muszę wziąć ostry szpadel i podzielić duży okaz na mniejsze części. To szybki sposób na powiększenie kolekcji roślin lub możliwość wymianki.

 

Wymiana roślin 

To jedna z moich ulubionych ogrodniczych przyjemności! Można zagadać do sąsiadów, zajrzeć na lokalne grupy na Facebooku albo wziąć udział w kiermaszu z wymianą sadzonek.

Jesienią wrzuciłam na Instagram informację, że chętnie się powymieniam – zrobiłam listę roślin, które mogę oddać i... zaczęło się. Efekt? Kilka świetnych wymian, masa nowych okazów w ogrodzie, a jedyny koszt to opłata za paczkomat. A teraz zbierając punkty w aplikacji inpost wysyłka może być za połowę ceny.

 

Takiego pięknego orlika otrzymałam z instagramowej wymiany

Kiedy zaczynałam swoją ogrodową przygodę, to właśnie grupy wymiany roślin na Facebooku były moim głównym źródłem nowych okazów. Do dziś w moim ogrodzie rosną funkie, paprocie i fiołki wonne, które zdobyłam lata temu. Przeszły już kilka podziałów, którymi obdarowałam innych ogrodników.

 

Zbieranie nasion

Już pod koniec lata zaczynam zbieranie nasion z kwiatów i warzyw, które chciałabym zobaczyć ponownie w ogrodzie, np. nagietki, kosmosy pierzaste, marchew ozdobna. Niedługo ze swojego ogrodu będę zbierać nasiona szpinaku i pora. Jest to ogromna oszczędność, ale też świeżo zebrane nasiona szybciej kiełkują.

 

Rośliny z przecen

Czasem zaglądam na tzw. półki śmierci w marketach budowlanych. To miejsca, gdzie lądują rośliny, które trochę zwiędły lub po prostu przestały wyglądać atrakcyjnie. Warto dać im drugą szansę – często wystarczy je dobrze podlać, przyciąć i po kilku dniach znów będą cieszyć oko.

Jeśli kupujesz rośliny domowe z przeceny, dobrze jest oczyścić je po przyniesieniu do domu, przesadzić do świeżej ziemi i na kilka tygodni odizolować od innych roślin. Niestety takie rośliny czasem mogą przenosić szkodniki, np. wełnowce. Można także wykonać oprysk prewencyjny.

W przypadku roślin ogrodowych postępuję trochę inaczej. Zawsze najpierw moczę je w wiadrze z wodą, żeby dobrze się napiły. Po takim zabiegu można je posadzić lub jeśli nie mam od razu czasu, zadołować – czyli tymczasowo wkopać do ziemi, żeby korzenie miały dostęp do wilgoci. Zaskakujące, jak szybko potrafią odzyskać wigor!


Z drugiej ręki

Ostatnio bardzo polubiłam polowanie na rarytaski na OLX i tak w tym sezonie odkupiłam już koszyki metalowe do szklarni, metalowe kosze na śmieci IKEA z pokrywką - służą mi do przechowywania nawozów, piękne zielone emaliowane wiadro i żółty garnek, w których posadziłam już kwiaty, donicę ikeowską, która służy mi jako karmnik, obrus na stół i poszewki na taras oraz mnóstwo doniczek.

To nie tylko oszczędność – po prostu nie chcę dokładać się do produkcji kolejnych rzeczy. Tyle już mamy wokół nas! Czasem wystarczy poszperać, zajrzeć na OLX czy lokalny bazar. Cuda można znaleźć!

 

Recykling w ogrodzie

Prawie dziesięć lat temu nasi sąsiedzi chcieli wyrzucić dwie żeliwne ławki. Trochę obdrapane, z popękanymi deskami, ale miały w sobie duszę. Przygarnęliśmy je z mężem, on odnowił drewno, a jedna z nich stoi u nas do dziś.

Nie jestem fanką DIY w stylu „zrób to sama z palety” – wolę znaleźć coś używanego w dobrym stanie i po prostu wpasować to w ogród. Ale kilka drobnych pomysłów mam na swoim koncie – np. z plastikowych doniczek zrobiłam pojemniki na „kule tłuszczowe” dla ptaków. Takie drobiazgi sprawiają, że w ogrodzie czuję się jak u siebie — swojsko, naturalnie, bez zadęcia.

 

Produkcja rozsady

Nie kupuję nowych wielodoniczek – te, których używam, pochodzą z odzysku, najczęściej po bratkach kupionych wiosną. Używam także tacek transportowych, w których trzymane są doniczki produkcyjne. Takie rzeczy można otrzymać z kwiaciarni, z marketów lub można je znaleźć na cmentarzu przy śmietnikach.

Do siewu i przesadzania świetnie sprawdzają mi się też duże opakowania po jogurtach. A etykiety? Robię je sama – we wpisie DIY: Znaczniki do rozsad i etykiety szkółkarskie - z tego, co masz pod ręką pokazuję, jak łatwo stworzyć własne znaczniki i szkółkarskie tabliczki z rzeczy, które większość z nas ma w domu.


Własna ziemia z liści do rozsad

Jesienią można znaleźć prawdziwe skarby na osiedlach, pod przedszkolami, szkołami czy przychodniami. Wiele instytucji porządkuje wtedy teren i worki pełne liści lądują przy śmietnikach, czekając na wywóz. Aż szkoda, żeby się zmarnowały!

Można je zabrać i wykorzystać do produkcji własnej ziemi liściowej – idealnej do rozsad. Kompostowanie liści można zacząć od razu w tych workach, w których zostały zebrane. Wystarczy je ponakłuwać, polać wodą i szczelnie zamknąć. Po jakimś czasie warto je przełożyć do mocniejszych opakowań – świetnie sprawdzają się puste worki po kupnej ziemi, które są trwalsze i łatwiej je przenosić. Trzeba tylko pamiętać, by liście regularnie podlewać, jeśli zaczną wysychać.

Inny sposób? Rozdrobnienie liści kosiarką i ułożenie ich w pryzmę. To przyspiesza rozkład i pozwala uzyskać gotowy materiał już po roku. Taka ziemia jest lekka, przepuszczalna i idealna do siewu.

Ziemia liściowa, podobnie jak torf, praktycznie nie zawiera składników odżywczych – ale wystarczy dodać do niej trochę dojrzałego kompostu i otrzymujemy świetne, darmowe i ekologiczne podłoże do wysiewu oraz pikowania młodych roślin.

 

Zimowanie roślin jednorocznych

Jeśli nie chcesz co roku wydawać fortuny na nowe pelargonie, spróbuj przetrzymać je przez zimę – to naprawdę prostsze, niż się wydaje! Część moich roślin zimuje w domu, a część w chłodniejszym, nieogrzewanym pomieszczeniu. Jesienią przycinam im pędy, żeby mogły skupić siły na korzeniach, a podlewanie ograniczam do minimum – ziemia powinna być jedynie lekko wilgotna, nigdy mokra.

Na wiosnę wystarczy świeża ziemia, odrobina słońca i wracają do formy. Kiedyś podliczyłam, że dzięki zimowaniu sadzonek zaoszczędziłam ponad 100 zł – a to tylko z jednego sezonu!

Zimuję też supertunie, które najlepiej czują się w szklarni, gdzie mają więcej światła i chłód. Dodatkowo przechowuję bulwy dalii, mieczyków, kalii i begonii – po wykopaniu je suszę i trzymam w suchym, przewiewnym miejscu aż do wiosny. Dzięki temu co roku mam ogród pełen kwiatów bez zbędnych wydatków.

A jeśli nie masz zbyt wiele miejsca na zimowanie roślin — nic straconego. Wystarczy, że zostawisz sobie po jednej, zdrowej roślinie z każdej odmiany. Pod koniec zimy możesz z niej pobrać odnóżki i przygotować młode sadzonki. To idealny sposób na zaoszczędzenie przestrzeni, a jednocześnie zachowanie ulubionych roślin na nowy sezon. Taki jeden matecznik potrafi dać kilka, a czasem i kilkanaście młodych roślin!

 

Naturalne nawozy zamiast sklepowych

Gnojówka z pokrzywy to mój ogródkowy klasyk – idealna dla młodych sadzonek i rozsad, które dopiero trafiły do gruntu. Taki naturalny zastrzyk energii na start.

Z kolei żywokost – mniej popularny, ale równie cenny – daje gnojówkę, która wspiera kwitnienie i wydawanie owoców.

No i kompost. Wszystko, co mogę, kompostuję i to nie tylko w kompostowniku. Pod koniec lata robię zagony kompotowe, a wiosną kompostuję za pomocą bokashi.


Z cmentarza do ogrodu

Brzmi nietypowo? Może nawet dziwnie – ale cmentarne śmietniki potrafią być prawdziwą kopalnią ogrodniczych „skarbów”. Szczególnie po 1 listopada, kiedy całe rzędy chryzantem – często jeszcze kwitnących – lądują w kontenerach. I choć rozumiem potrzebę odświeżenia dekoracji, to trudno mi pojąć, dlaczego te rośliny nie trafiają np. na obrzeża cmentarzy czy do ogrodów parafialnych.

Zobaczcie ile chryzantem się zmarnowało

Uratowałam tak kilka chryzantem drobnokwiatowych. Przesadziłam je, zadbałam i... część z nich zakwitła w kolejnym sezonie. Może z wdzięczności? 😉 Oczywiście nie wszystkie dają się przezimować – zwłaszcza odmiany wielkokwiatowe, których produkcja wymaga dostosowania światła.

 

Jedna z przezimowanych przeze mnie chryzantem

Przy okazji – Warto mieć na uwadze, że recykling na cmentarzach często jest tylko z nazwy. Odpady z różnych frakcji trafiają do jednego kontenera, bo tak jest taniej i szybciej.


Naturalne dekoracje 

Jesienią stworzyłam przed domem kilka kompozycji wyłącznie z tego, co znalazłam w ogrodzie: suszone kwiatostany hortensji i rozplenicy, pióropusze miskantów, gałązki mahonii oraz rozchodnikowca okazałego (kiedyś nazywanego po prostu rozchodnikiem). Wszystko to trafiło do glinianych donic, tworząc dekoracje pełne jesiennego uroku – naturalne, trwałe i zupełnie bez kosztów.

Z winobluszczu robię też dekoracyjne kule i wieńce – nie potrzeba do nich żadnego drutu czy sznurka. Wystarczy odpowiednio je zawinąć, a same trzymają formę. To proste, a jednocześnie efektowne ozdoby, które można wykorzystać na tarasie, na furtce, albo zawiesić na ścianie altany. 

 

Ścieżka z kamieni polnych

Dla rolników kamienie polne to prawdziwe utrapienie – traktują je jak chwasty, które trzeba wyzbierać z pola. Często można spotkać przy drogach wielkie hałdy takich kamieni. Część osób zaczęła już sprzedawać je na OLX, ale jeśli uda Ci się pogadać z jakimś rolnikiem, jest spora szansa, że chętnie odda Ci trochę za darmo – w końcu dla niego to tylko kłopot.

Naszą ogrodową ścieżkę z kamieni polnych zrobiliśmy już ponad 10 lat temu. Przyznaję, że poprawialiśmy ją trzy razy – aż w końcu zdecydowaliśmy się ułożyć kamienie na betonie. I to był strzał w dziesiątkę! Od tamtej pory nie wychodzą nam chwasty i wszystko trzyma się świetnie.

Jeśli planujesz taką ścieżkę, warto wybierać możliwie najbardziej płaskie kamienie – wtedy nie tylko lepiej się układają, ale też wygodniej się po nich chodzi.

 

Darmowe podpory 

Gałęzie po wiosennym cięciu wcale nie muszą kończyć na kompoście. Z kilku grubych i mocnych zrobiłam prostą podporę dla agrestu – bo co roku kładł się pod ciężarem owoców. Podobną konstrukcję zrobiłam dla malin. Wystarczy kilka trytytek albo sznurek – zero kosztów, maksimum funkcjonalności.

Od zeszłego roku coraz popularniejszy jest też tzw. suchopłot – trend przywędrował z Niemiec i bardzo pasuje do naturalnych ogrodów. Grubsze gałęzie wbija się pionowo w ziemię, a między nie układa poziomo drobniejsze. Efekt? Oryginalny, ekologiczny płotek, który świetnie wkomponowuje się w zieleń ogrodu.

 

Oszczędność wody

Pod prawie każdą rynną stoi u mnie beczka na deszczówkę – prawdziwy skarb prosto z nieba! Rośliny ją uwielbiają, a ja czuję, że robię coś dobrego dla ogrodu i natury.  Na blogu możesz zobaczyć wpis o tym jak wykonaliśmy beczki na deszczówkę z drewna.

Podlewanie to mój rytuał – najczęściej rano lub wieczorem, kiedy woda nie paruje tak szybko, a rośliny mogą się spokojnie napić do syta. Zazwyczaj korzystam z deszczówki, a wodę z kranu zostawiam sobie tylko na naprawdę suche dni.

A woda po myciu warzyw i owoców? Nie wylewam jej do zlewu! Szczególnie w upały podlewam nią rośliny – każda kropla ma znaczenie.

 

Dofinansowanie na zbieranie deszczówki

W wielu polskich gminach dostępne są programy dofinansowujące instalacje do zbierania deszczówki — to świetny sposób, by zaoszczędzić na wodzie i jednocześnie dbać o środowisko. 

Dzięki takim dotacjom możesz zamontować beczki, zbiorniki podziemne, systemy rozsączające czy skrzynki retencyjne, a część kosztów pokryje gmina. W zależności od miejsca dofinansowanie może wynosić od 50% do nawet 100% kosztów inwestycji. Czasem jest to kilkaset złotych, a czasem kilka tysięcy!

Przykładowe miejscowości, w których funkcjonują takie programy to: Warszawa, Sopot, Kielce, Lublin, Bielsko-Biała, Choroszcz, czy gminy Lubliniec, Gostyń, Goleszów, Pilchowice, Kruszwica.

Jak skorzystać? Wystarczy sprawdzić na stronie swojej gminy, czy działa taki program, przygotować niezbędne dokumenty i złożyć wniosek. Po realizacji instalacji i dostarczeniu potwierdzeń można otrzymać zwrot części poniesionych kosztów.


Ściółkowanie 

Nie wyrzucam skoszonej trawy – wykorzystuję ją jako naturalną ściółkę. Dzięki temu ziemia dłużej trzyma wilgoć, a chwasty jednoroczne mają trudniej się przebić. Poza tym sięgam też po słomę i ścięte rozplenice, które świetnie sprawdzają się na zagonach.

Niedawno spełniliśmy jedno z ogrodniczych marzeń i kupiliśmy rozdrabniacz do gałęzi. Teraz możemy wykorzystywać zrębki z przycinanych drzew owocowych, orzecha włoskiego czy tuj. Orzech i tuje trafią na osobne pryzmy kompostowe – dodamy do nich skoszoną trawę, żeby przyspieszyć rozkład i zneutralizować związki, które mogą szkodzić roślinom (juglon z orzecha i tujon z tuj). To ekologiczne rozwiązanie, które pozwala w pełni wykorzystać to, co już mamy w ogrodzie – bez marnowania.

 

Tani ogród to dla mnie nie tylko kwestia oszczędności – to przede wszystkim ogromna satysfakcja i radość z każdego zakątka, który powstaje własnymi rękami.

A Wy? Macie swoje sposoby na oszczędne ogrodnictwo? Podzielcie się nimi w komentarzach – z przyjemnością poznam Wasze triki! W końcu to dzięki takim inspiracjom nasze ogrody stają się jeszcze piękniejsze. 😊



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z moją polityką prywatności.