Wiosennie zimową porą
Niedziela. Dzień lenistwa. A jeszcze bardziej chce się leniuchować jak świeci słoneczko. Jak to ja, wzięłam zwierzaki, ubrałam się w przydomowe pampuchy i wyszłam do ogrodu z kubkiem herbaty z pomarańczą. I oczywiście z aparatem na szyi :)
Klemens zrobił sobie przechadzkę po zakamarkach, podrapał się o krzaczki, obwąchał teren, posłuchał ciekawych dla siebie dźwięków i zadomowił się jak zwykle na parapecie, wygrzewając się na słoneczku.
Nachos natomiast wolała zajadać trawkę i ganiać za patykiem. Przytyło się jej przez zimę, więc wczorajszy dzień to rozgrzewka przed cieplejszymi dniami. Wiosnę i lato spędzamy głównie w ogrodzie, a z nami cała ferajna :)
A dziś za oknem szaro-buro. Jakaś senna jestem, więc post jakiś taki zanadto nierozwinięty ;)
Pogodnych dni życzę :)