Dzieje się

Nareszcie pogoda jako tako pozwala na pracę w ogrodzie. Choć po części mój urlop się nie zmarnuje. Myślałam, że natrafię na piękną pogodę, by móc odstresować się w ogrodzie. Na dzień dzisiejszy stresuję się, że wiele rzeczy nie jest zrobione, a już pora. Jednym słowem pogoda płata mi figla. Ale nie poddaję się! Przyodziana w grubą bluzę, kurtkę i "emucze" od niedzieli wzięłam się za robotę. Skopałam warzywnik, przepieliłam zielnik i rabaty, przystrzygłam bukszpany, posadziłam kilkadziesiąt roślin i można byłoby jeszcze wyliczać bez końca...


Po przycięciu jeżyny bezkolcowej  zostały mi suche gałązki. Zrobiłam z nich podporę pod groszek pachnący. Może być niewystarczający, zadziałam później :)


Rabarbar przykryłam butelkami. Rośnie pięknie. Wyczytałam gdzieś, że Anglicy przykrywają go czarnym pojemnikiem bez dziurek, aby zbielał. Ponoć nie ma wtedy tak kwaśnego smaku. Ja jednak pozostanę przy polskiej tradycji :)



I zwierzęta i roślinki chcą wyjść na zewnątrz. Sałatę już hartuję, a reszta czeka na lepszą pogodę.



Postanowiłam sprawić sobie prezent. Zamówiłam przez allegro ponad 30 sadzonek bylin i traw oraz krzewów ze szkółki. Lekką ręką poleciały dwie stówki. A co! Raz się żyje :o) 
Powiększyłam ogród o:
  • tojeść Aurea
  • trawę pampasową
  • piórkówka Hameln
  • macierzankę
  • Perovskia
  • hortensję Limelihgt, Annabelle i Early Blue
  • parzydło leśne
  • tawułę 'Pumila'
  • skalnicę Purpurtepich
  • trzmielinę oskrzydloną
  • krwawnicę Rote Hybriden
  • mydlnicę bazyliowatą
  • miechunkę Franchetta
  • wierzbe Hakuro Nishiki
  • miskant Gracillimus
  • goję
  • jeżówkę purpurową 'Magnus'
  • kalinę Roseum
Pozostała mi jeszcze część ze zdjęcia do zagospodarowania. Muszę jednak poczekać aż Mąż powiększy ze klomb.


Żeby nie było, że tylko ja pracuję w ogrodzie. Nie, nie! Wielkie podziękowania dla Męża za skoszenie trawy i pomoc w nawiezieniu kompostu. A Pani Teściowej za "wyhakanie" części warzywnika.

Do zobaczenia jeszcze w tym tygodniu :)

Gosia


1 komentarz:

  1. Wszystko rzeczywiście rosnie jak na drozdzach.
    Dzis obejrzałam najnowszy odcinek Gardener's World, w którym to Monty Don mowi wlasnie o rabarbarze. Przykryl młode pędy czarnym wiadrem i jeszcze z góry przydusił cegla. Mialo to na celu zmniejszenie rozrostu lisci, a wzmocnienie łodygi, która jest slodsza.
    Ja osobiście nie uprawiam rabarbaru, ale myśle, ze skoro Monty tak mówi, to tak musi być.
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z moją polityką prywatności.