Trochę jesieni...

Czas pędzi nieubłaganie... Dopiero dziś miałam możliwość zatrzymania się, zrelaksowania, rozglądnięcia się jak ogród radzi sobie beze mnie. No tak, żyje on własnym życiem. Pełno chwastów, nieskoszona trawa, gałęzie do porąbania, kwiaty do przesadzenia, drzewa i krzewy do przycięcia... Wymieniać bym mogła bez końca. Zatrzymałam się... I podziwiam...


Krwawnik pochodzi od pewnej osóbki z Zielonej Tablicy, o której niejednokrotnie pisałam. Poprzednia właścicielka wyhodowała go z nasion.


Sadzonki dalii bulwiastych kupiłam po 0,40zł na targowisku. Gdy przekwitną wykopię i będę miała piękne bulwy na przyszły rok.


Aronia już dojrzewa, lecz mało jej w tym roku. Jabłonka natomiast eksplodowała darami :)



Do następnego!


3 komentarze:

  1. Super, owoce w ogrodzie zawsze cieszą, nawet jeśli ich niewiele:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Może cydr z jabłek zrobisz.Aronie zlikwidowałam bo nigdy nie miały owoców,kwitły obficie a potem wszystko oblatywało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jablka wygladaja smakowicie!

    OdpowiedzUsuń

Zostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z moją polityką prywatności.