Praca w ogrodzie wre!
Po tygodniowym deszczu pojawiło się upragnione słoneczko i zabraliśmy się za robotę. A roboty? Po pachy! Zielsko po deszczu rośnie jak na drożdżach. Wycwaniłam się i zamiast hakować, do pielenia używam łopaty, aby praca poszła szybciej. Wsadziliśmy pomidory i papryczki chilli.
Kocimiętka wygląda w tym roku wyjątkowo :)
Kręci się przy niej wiele owadów, bo jest iście miododajna.
Nektar z niezapominajek też smakuje :)
Z upragnieniem czekam aż kalina będzie duża i bujna, jak na razie ma z pół metra. A jej "bombki" mnie urzekły :)
Warzywnik czeka na płotek z desek paletowych. Marzy mi się taki w stylu angielskim. No ale nie o tym miałam pisać :) Na poletku mamy już koperek, kwitnące truskawki, malutkie buraczki i marchewkę, rzodkiewkę i czosnek. Groszku prawie nie ma i nie wiem co się z nim stało :(
I nawet wisząca truskawka już obrodziła :)
I ławeczki chwilowo zmieniły swoje miejsce. Musiałam to uwiecznić :)
Dobranoc :)