Złe dobrego początki
Po "gradobiciowym" poście czas na coś milszego :) Siedząc przy komputerze zaświeciło mi słoneczko w okno i stwierdziłam, że przydałoby się trochę jakiś nowych zdjęć z ogrodu. Cykając fotki przypomniało mi się, że jeszcze nie pokazałam niebieskiego kolosa. Niestety urodą nie grzeszy ;o)
i...
zbliżenie :)
A teraz prawie jeziorne ujęcie...
Basen ustawiony jest pod orzechem, który choć ciutek daje cień. Niedaleko znajduje się klomb, jeszcze bez lilii, ale śmierdziuchy i lawenda już zakwitły :)
Za klombem rośnie czereśnia. Co jakiś czas skubiemy sobie owoce prosto z drzewa. Nie zbieramy ich nigdy, znikają zbyt szybko :P
A wszystko to widać z tarasu choć trochę udekorowanego. Krzesła wynalazł Pan Mąż w domowej graciarni. Są drewniane i artystyczne a przede wszystkim oryginalne. I takie lubię ;)
Udanej reszty tygodnia :)
Taki basen to fajna sprawa, szczególnie przy upałach które mamy coraz częściej. Bardzo przyjemny ogródek a krzesełka na tarasie są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńMy też przeżyliśmy w niedzielę gradobicie ale większych strat na szczęście nie ma. Imprezy szkoda. Przesyłam spóźnione życzenia urodzinowe i cieplutko pozdrawiam.
Nam też by się przydał taki basen, szczególnie na te upały. Pięknie u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńBasen na upały idealny :)
OdpowiedzUsuńTaki basen w naszym obecnym klimacie to skarb:) Zazdroszczę dającego cień orzech, na naszej działce duże drzewo odpada niestety.
OdpowiedzUsuńBasen przyda się na upały. To wspaniała sprawa, by się schłodzić i jeszcze pod orzechem. Krzesła rarytasik coś w moim guście. Niebanalne i oryginalne:):):)
OdpowiedzUsuń