Mój codzienny poranny rytuał
Momenty, które możemy poświęcić samemu sobie są ważne. W tym czasie się regenerujemy, uspokajamy, wyłączamy na świat. Jesteśmy tylko my. A będąc matką po stokroć doceniam takie chwile i wyciskam z nich tyle, ile się da. Dzięki temu, że mogę oddać na godzinę mojego Szkraba pod opiekę babci, mam czas nie tylko na obowiązki, ale i też przyjemności. Jedną z nich jest wizyta w ogrodzie, zwaną przeze mnie porannym rytuałem...
Zawsze przed spaniem staram się ułożyć w głowie jak ma wyglądać mój poranek. Czasem oprócz wyjścia do ogrodu czeka mnie sprzątanie domu. Zaplanowanie wszystkiego dzień wcześniej pomaga mi wykorzystać ten czas jak najlepiej. Ale, ale... nie samą pracą człowiek żyje...
♥ TO BĘDZIE PIĘKNY PORANEK, ALE NAJPIERW KAWA ♥
Kawa wypita w ogrodzie to ta wisienka na torcie. To nic, że po chwili zrobi się zimna i że piję ją na raty. Najważniejsze, że nikt i nic w tym momencie mi nie przeszkadza ;) Mam czas na przeglądnięcie co się zmieniło, może czegoś nie zauważyłam, albo nagle jest coś do zrobienia. To taka mała inspekcja ;)
ODPADKI KUCHENNE NA KOMPOST
Po jakimś czasie odstawiam kawę i wyrzucam odpadki kuchenne na kompost. Papierowe opakowania czy karteczki też się tu znajdują. A po wszystkim trzeba wypłukać wiaderko w deszczówce, bo dokładne mycie czeka mnie w domu.
FITNESS W OGRODZIE
Po mojemu ogród jest już prawie przygotowany do zimy. Jedynie czeka na wizytę Męża, który musi skosić niewielki kawałek trawy, wywieźć gałęzie na gratowisko oraz pościągać donice z pelargoniami. Ja to nawet na taborecie nie dosięgnę ;D
Ale jeszcze miesiąc temu kopałam warzywnik, grabiłam liście, pieliłam, doprowadzałam rabaty do porządku. O ile pogoda pozwoli i na czas przyjdzie przesyłka z cebulkami to przeorganizuję cienisty zakątek ogrodu. Na tę chwilę mogę rozkoszować się tym, co jest zrobione...
I gdy tylko zaświeci słońce siadam jeszcze na moment na tarasie i dopijam już zimną kawę. Lubię, a co!
Zrelaksowana mama to szczęśliwa mama ;) |
Moim codziennym porannym rytuałem dzielę się w relacjach na Instagramie. Zapraszam do obserwowania mojego profilu. Do zobaczenia!
A jak wygląda Twój poranny rytuał? ;)
Hejka :)
OdpowiedzUsuńOgród od kuchni, rzadko kiedy pokazuje się kompostownik a przecież to ,,serce" każdego ogrodu. Twój jest bardzo ładny :) Życzę jak najwięcej takich chwil :)
buziaki :D
Taka chwila wytchnienia jest bardzo potrzebna. Daje energię na cały dzień :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że właśnie takie rytuały są najlepsze - są tylko nasze i nic ani nikt nie powinien ich zakłócać :)
OdpowiedzUsuńChwila dla siebie.. W dzisiejszych czasach, w natłoku pracy, wielu obowiązkach jest naprawdę bezcenna. Poranna kawa w samotności, w ciszy, wyłącznie ze swoimi myślami w otoczeniu zieleni.. To jest to! :)
OdpowiedzUsuńA możesz pożyczyć babcię? ;) Moje mamusie mieszkają za daleko :( Dobrze, że dzieciaszki mam już w przedszkolu i szkole a do wyjścia na dwór "przymuszają" mnie kury (miły obowiązek), bo człowiek nie miałby ani czasu ani sposobności. A tak, codziennie robię przegląd. Tylko kawy mi brakuje :)
OdpowiedzUsuńKiedyś mialam takie poranki :-) sama, z kawą i papierosem, no zdarzało się.... Córka urosła, najpierw przedszkole a potem to juz obowiązki w domku.. Sprzątanie, obiad itp. Ale
OdpowiedzUsuńCzasami sie zdarzy że wyjde z wózkiem na poranny obchod...oblecimy z synkiem i tyle bo z tylkiem to on nie usiedzi niestety. Tak pogrzebać w ziemi to jak mąż przejmuje obowiązki nad synkiem. Ale jest i tak super. Synuś zacznie biegać to i się nasiedzimy w ogrodzie hihi :-) pozdrawiam
Kiedyś mialam takie poranki :-) sama, z kawą i papierosem, no zdarzało się.... Córka urosła, najpierw przedszkole a potem to juz obowiązki w domku.. Sprzątanie, obiad itp. Ale
OdpowiedzUsuńCzasami sie zdarzy że wyjde z wózkiem na poranny obchod...oblecimy z synkiem i tyle bo z tylkiem to on nie usiedzi niestety. Tak pogrzebać w ziemi to jak mąż przejmuje obowiązki nad synkiem. Ale jest i tak super. Synuś zacznie biegać to i się nasiedzimy w ogrodzie hihi :-) pozdrawiam